sobota, 25 sierpnia 2012

Felicjanka




Zostaliśmy z T. wyróżnieni przepiękną Felicjanką. Pomysłodawczynią nagrody jest autorka bloga "Co warto przeczytać". Projekt stworzył Bogdan Szot, o którym można poczytać tutaj. Prawda, że jest niezwykła?
Serdecznie dziękuję w imieniu swoim i T.
Nie mogę się na nią napatrzeć.
K.

poniedziałek, 9 lipca 2012

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos:

I haven't really ever found a place that I call home
I never stick around quite long enough to make it
I apologise that once again I'm not in love
But it's not as if I mind
That your heart ain't exactly breaking

It's just a thought, only a thought
But if my life is for rent and I don't learn to buy
Well I deserve nothing more than I get
'Cos nothing I have is truly mine...

środa, 18 kwietnia 2012

Po prostu


Wypiłbym z tobą filiżankę kawy
nieśpiesznie rozchmurzając dzień
między słowami.
Nareszcie zdjąłbym okulary
nie kryjąc kart
powszednich win.
Moglibyśmy
- za kataraktą bzdur
wymienić ciepło dłoni.
Zapewne tylko tęsknię
za zdziwieniem.
Wypiłbym z tobą filiżankę kawy
wbrew.
T.


chodź
wypijemy to co się rozlało
i między nami szumi famą
jeszcze nie czas na do widzenia
tak mało z nas pozostało
jutro co wiecznie zabiegane
wczoraj gdy przecież nas nie było
gdybyśmy byli zapowiedziani
sobie a muzom wyłożyli
karty na stół krzyczałby kelner
los co oczy ma zawiązane
wiosna by miała prawo bytu
chodź
wypijemy to co się rozlało
K.


Gdzieś Pomiędzy
tobą, a Nikąd
rozsiadły się słowa
na pięciolinii wysokiego napięcia.
Nie słyszę ich
czuję tylko smak czarnej kawy
parzonej na przemian
allegro
andante
przy akompaniamencie
przerażonego serca.
Ostatnie przymknięcie powiek
nad porcelanową kołyską.
Skondensowane do słowa
pośpieszne Wszystko.
Jeszcze tylko łyk
między wróżką a do widzenia.
Bije na trwogę
sekundnik stróż.
- Idziesz?
- Idę
- To już?
- Już
T.


wrócisz ? niedługo
nim miną nas dzieci wspomnienia i jesień
nie bron się
anioły z zamkniętymi oczami
nie tracą szmaragdowej poświaty
nawet gdy śpią
pomiędzy mną a Nikąd
jest kraina do której zawsze możesz wrócić
K.


marzec/kwiecień 2012

poniedziałek, 19 marca 2012

Poezja


to coś w jego oczach
dom pachnący ciastem
niebo pełne zachwytu
swoje kapcie po rozczłapanym dniu
miękkie futro kota
i pies goniący wiatr
poezja?

K.



Poezja, jak dzień
jak noc.
Godzina po godzinie
kapią na stół
na prześcieradło
ociekające życiem strofy.
Wiersza powszedniego
racz nam dać Panie
do snu
i oczu otwierania.


T.


Nie zapomnij też ból zachować na czas, gdy już nic nie będziesz mógł zrobić, a i wtedy w dłonie włóż, to co się śniło, gdy dorosłość była taka odległa.
Nawet, gdy zwątpię.
K.



marzec 2012


poniedziałek, 13 lutego 2012

Patchwork



grzmi
gdzieś daleko
płacze dziecko
zmarszczka
tnie wzdłuż
martwe zdjęcie
wpół do jutra
gaśnie księżyc
cienie mamią
snu girlanda
dzień zamyka
w niepamięci
oczy gasną
T.


Gasną słońca
omdlewając
Uczę się na nowo być liczbą pojedynczą
I jak drwina brzmi
będę cię kochał póki nas śmierć nie rozłączy
Gdy ta za rękę cię trzyma
w geście zwycięstwa
K.



grudzień 2011

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Schody


Uratuj mnie

powtarzasz każdego poranka
każąc opowiadać sobie jutro.
Przysiadam na brzegu łóżka
pozwalając słowom walczyć
czekam aż oswoją w Tobie dzisiaj.
Pytasz
Pogubiłeś metafory?
Zbyt przejęte życiem
odpowiadam,
a ty śmiejesz się z próżności
- moja, Twoja ulubiona wada.
Po tym śmiechu wiem,
że dzień się zaczął
i w Tobie.
T.




dzień zaczyna się w twoich oczach
otwieram dłoń i linią życia płyniemy
kruche łódeczki chybotliwe jutrem
w kuchni czajnik wygwizduje
kapitańskie tango
jutro nie istnieje
mówię
zamykasz moją dłoń
K.


grudzień 2011

niedziela, 15 stycznia 2012

Babsztyl

- Babsztyl, chodźże w końcu! – krzyknął jeszcze nie odwracając się.
Pies, suka właściwie, podniosła się i obrzuciwszy towarzyszkę kobiecej niedoli przepraszającym spojrzeniem podreptała za panem, który nie wiedzieć, czemu na powrót wlazł w chaszcze zamiast wracać udeptanym szlakiem. Krzaki, jak alegoria cierpienia, wbijały w Fistaszka swoje kolce i z każdym ukłuciem cierpienie i wściekłość wyciekało z niego.
„Na jaki gwint ja znów tędy lezę”? Pomyślał przystając i wodząc wzrokiem po nieznajomej okolicy.
- Babsztyl. Gdzie jest miska? Prowadź do miski- pies przekrzywił głowę i przyglądał mu się z zainteresowaniem, mógłby przysiąc, że wręcz prowokacyjnie.
- No nie udawaj babo jedna, że nie wiesz, co to miska. Szukaj miski – ruszyła sobie tylko znaną drogą w prawidłowym, jak się Fistaszkowi zdawało, kierunku.
- Widziałaś jak wykrzyczałem to tej zołzy? – Sierściuch odwrócił głowę i spojrzał na niego wzrokiem z cyklu „szkoda, że nie tej, co trzeba”, po czym wrócił do tropu.
- Tak wiem, wiem. Ta miała bardziej jadowite oczy. Takie, takie… Cholera zielone.
T.

czerwiec 2006

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Niepamięć

Bywa, że ogarnia mnie wzruszenie,
kiedy patrzę na ciebie
i łykam łzy
widząc jak zakładasz rajstopy.
W tych ruchach wciąż jesteś kobietą,
tą, którą pamiętam sprzed wieków,
w białej sukience,
kaleczącą sobie dłonie o znikający księżyc.
W takich chwilach nie pamiętam
dlaczego odszedłem,
dlaczego wołany odpowiedziałem powrotem.
Chyba powinienem się upić,
tylko wtedy nie pamiętam niczego.
Tylko wtedy nie pamiętam,
że nie kocham cię wcale…
T.



tylko mi tego nie mów
wierny jak księżyc
przytulaj się do ziemi
i kłam
i pij za zdrowie dziewczyn
patrzę jak dorastają do wysokich obcasów
chcę wierzyć w to co po mnie
a gdy mnie już nie będzie
usiądź na poddaszu
i napisz wiersz o jutrze
które zaczyna się w tobie
K.

styczeń 2012

sobota, 7 stycznia 2012

Mówią

Mówią, że to ważne
ta cała Poezja,
a Tobie duszno
między słowami,
niewygodnie
dbać o wersy.
Być górnolotnie to tak pięknie,
chociaż nie zawsze bezboleśnie.
Powiem ci jedno,
wiem, co mówię
- jestem szafarzem banału.
Nie uciekniesz
od siebie samej.
T.

Mówią
- Jesteś poezją
a dla mnie proza sukienkę szyje
sztywną od muszę
w przymknięciu powiek
drogowskazów szukam
niespokojna ciągle budzę się
na poboczu marzeń
K.

grudzień 2011


Przedczerwiec w zieleni

Niepewność i majowa ostatnia noc.  K. 2025 Śniłem czerwiec nabrzmiewający dniami, jak kiść winogron w toskańskim słońcu. Słyszysz? Socz...

Z zaczytania