Przejdź do głównej zawartości

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos:

I haven't really ever found a place that I call home
I never stick around quite long enough to make it
I apologise that once again I'm not in love
But it's not as if I mind
That your heart ain't exactly breaking

It's just a thought, only a thought
But if my life is for rent and I don't learn to buy
Well I deserve nothing more than I get
'Cos nothing I have is truly mine...

Komentarze

  1. Ty, Szczepciu, yhmykasz, a ona siedzi i ryczy pod drzwiami, których nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak smutno znaleźć oazę, a potem okazuje się, że ten dom to fatamorgana. Póki z dala - rzeczywista. Wystarczy postawić nogę w jej granicach, a okazuje się, że to piach, do tego parzy stopy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię wracać do tej płyty Dido... Nie lubię pukac do drzwi, których już nie ma (nigdy nie było?) A dla życiowej równowagi czasem mam jedno i drugie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były Itako, a teraz nie ma. I tak strasznie pusto.

      Usuń
  4. Nie zrozumiałam tego tekstu. Dopóki nie zajrzałam na Nieboskłon... Nie ma już Nieboskłonu... I oczy mi się zaszkliły.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem, mam nadzieję, że wróci.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś odszedł i wrócił. Teraz też wróci...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kadarko, nie mam pojęcia. Tym razem milczy uparcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufam, że te drzwi na Nieboskłonie znów się otworzą dla wielu czytelników... którzy uparcie ale trwale czekać będą...

      czasem potrzeba milczenia... może właśnie to jest ten czas w którym Nieboskłon musi pomilczeć...

      :*

      pięknie to napisałaś Kasiu :)
      pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Karolino:* już nie czekam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

( W uśmiech odzianą cię widzę...)

W uśmiech odzianą cię widzę, Z nim niespodziewanie się pojawiasz. Ot, warg lekkie rozchylenie, Grymas, chwilę przeszłą kwitujący. Nic to. Nic to powiadam. Ze zdziwieniem naiwnym w oczach stęsknionych, Sen mój spokojny przerywasz, Wchodząc między zdań równe szeregi. Cóż z tego, żem mozołem pracę okupił? Nic to. Nic to powiadam. Pochlebstwem rozgościsz się, łzą przekupisz bezsenność. Znów zapomniane? Od nowa zaczęte? Czas nieostrożnie nadzieją nakarmisz, przekonasz. A gdy syty nią radośnie rozkwitnie… Nic to. Nic to powiadam. T. 25.05.06 niech pan zaczeka jeszcze tyle między nami kart do zagrania tyle słów przebieranych aż do zgrania niech pan zaczeka spłoszone nie wiem wyrywa się miedzy snami nic istnieje między nami nic to? K.

Jeden

Nie wchodzi się dwa razy do tego samego serca? K.  Czy Pani widzi? Ten sam korytarz, ten sam wiatr echem odbija się od ścian gwiżdże, śpiewa, chwyta w lot iskry uczepione kandelabrów. Czy Pani słyszy? Tam, na progu zastygł w milczeniu krok kogoś, kto odejść stąd nie zdoła. Lecz nie o słowa chodzi sercu nie o kroki kłóci się z przestrzenią czas. Wszystko już wie, że nic nie będzie pierwsze. Wszystko, jest kolejny raz. T? nadstawiam serce spłoszony czas ucieka w tym mniemaniu o nas ciągle brakuje kropli ponad miarę rozlanej milczeniem K. styczeń 2016