tyle wyroków między nami tyle kar bez odwołania a przepraszam coraz bledsze nikną uśmiechy w ciszy ty jeszcze nie chcesz rozmawiać a mi nieładnie w bezsłowiu na wyciągnięcie ręki mieliśmy być spija mnie z ciebie czas martwymi ustami pierzchnę na wargach zwyczajną tęsknotą mijam K. Jestem - mało optymistycznie. Jestem - od czasu do czasu. Jestem tak naprawdę... Wiesz, nie boli. Jest smutek, bieda wszystkiego po trochu. Nie, nie powiem, że tęsknię, chociaż najbardziej jestem tam gdzie mnie nie ma. T. jak spokojnie że jesteś że słowa że czas między smutkiem i biedą pamięć spaceruje a ta w nieobecności najładniejsza K. Nie ma we mnie spokoju. Są myśli niepotrzebne nikomu, przeszłe "gdyby" wyczekujące na dworcu, z którego odjechały już wszystkie pociągi. Powiem jeszcze, by dopełnić gorzką nutę: między smutkiem, a biedą nie ma nic pięknego żałość tylko piszczy cienko. T. oddaj mi swoje myśli niech nie kołaczą smutno zamienię je w przyszłe "jednak" w czterowersie zielonym ...
Od T. do K. i odwrotnie