Przejdź do głównej zawartości

Smuteczki i nepomuk



brakuje mi lekkości nadmorskich dni
uśmiechu nie w porę
mgły tuż nad wodą
stóp grzęznących w sypkim piasku
nasiąkam wilgotną jesienią
i nie wiem czy to źle czy dobrze
nad studzieniczańską groblą zatrzymuje mnie nepomuk
Nepomucenie, ach Nepomucenie
ładnie ci w tej jesieni

K.



Chłodną dłoń wyciąga do mnie jesień
nie roztkliwia się
chociaż drzazgi z warg wyciąga
jedne trucizną podeszły
- znam się z nimi od zawsze
inne z kołysek świeżych wysuwa
nie tonę w krzyku
Nepomucen nad groblą przenosi tajemnice
ma wszystkie klucze
leżę
dobrze mi z jesieni chłodną ręką na ustach
dobrze - nie trzeba więcej
dobrze
jeszcze tylko jedna

T.


02.11.2014

Komentarze

  1. Czytacze z zadowoleniem także :)
    dla "słów, które są jak ludzie; kiedy pukają musi się znaleźć Ktoś kto im otworzy"

    OdpowiedzUsuń
  2. uwierzą, kiedy powiesz:
    wczorajszą noc spędziliśmy we dwoje
    zaprzeczą jednak temu,
    co widać gołym okiem,
    dlatego przytnijmy żywopłoty
    żeby wyjrzeć na świat
    zza wspomnień

    OdpowiedzUsuń
  3. stalowe żywopłoty...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...

( W uśmiech odzianą cię widzę...)

W uśmiech odzianą cię widzę, Z nim niespodziewanie się pojawiasz. Ot, warg lekkie rozchylenie, Grymas, chwilę przeszłą kwitujący. Nic to. Nic to powiadam. Ze zdziwieniem naiwnym w oczach stęsknionych, Sen mój spokojny przerywasz, Wchodząc między zdań równe szeregi. Cóż z tego, żem mozołem pracę okupił? Nic to. Nic to powiadam. Pochlebstwem rozgościsz się, łzą przekupisz bezsenność. Znów zapomniane? Od nowa zaczęte? Czas nieostrożnie nadzieją nakarmisz, przekonasz. A gdy syty nią radośnie rozkwitnie… Nic to. Nic to powiadam. T. 25.05.06 niech pan zaczeka jeszcze tyle między nami kart do zagrania tyle słów przebieranych aż do zgrania niech pan zaczeka spłoszone nie wiem wyrywa się miedzy snami nic istnieje między nami nic to? K.

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010