Przejdź do głównej zawartości

(Stwarzasz mnie...)

...

Stwarzasz mnie
W eksplodującej drżeniem ciszy
Rozdzieram wstyd dotykiem
To niepotrzebnie krępujący nas dodatek
Znów drżenie, zawrót głowy,
Drapieżnie niecierpliwy pośpiech.
Coś szepczesz, mówisz, krzyczysz
W mroku pozostawiając
Głęboko odciśnięte ślady palców.
Szeroko rozchylone usta
I rozpalone, pożądliwe biodra…
Szaleńczo rozpędzona rzeczywistość
W ostatnim spazmie wybucha między nami.
Znów drżenie, zawrót głowy,
Zdyszana, nie zawstydzona chwilą, cisza.
T.
2005

przecieka między palcami
słoną linią spływa
ośmielony mrokiem
spacer rozpoczyna
wilgotny koniec języka
ostatnie granice zmazuje
w przyspieszonym oddechu
fala uwolniona powoli kołysze
a ja mój miły
sobą ciebie piszę
K.

luty, 2008

Komentarze

  1. Kochani, wstawcie proszę duetowe ulubieńce sztuk 10 :) Tak pięknie, jak tylko wy umiecie....

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja zapomniałem hasło do swojego konta...

    OdpowiedzUsuń
  3. No pięknie pięknie, Panie T/:P I co my z Tym teraz zrobimy?:P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...

Schody

Uratuj mnie powtarzasz każdego poranka każąc opowiadać sobie jutro. Przysiadam na brzegu łóżka pozwalając słowom walczyć czekam aż oswoją w Tobie dzisiaj. Pytasz Pogubiłeś metafory? Zbyt przejęte życiem odpowiadam, a ty śmiejesz się z próżności - moja, Twoja ulubiona wada. Po tym śmiechu wiem, że dzień się zaczął i w Tobie. T. dzień zaczyna się w twoich oczach otwieram dłoń i linią życia płyniemy kruche łódeczki chybotliwe jutrem w kuchni czajnik wygwizduje kapitańskie tango jutro nie istnieje mówię zamykasz moją dłoń K. grudzień 2011