Przejdź do głównej zawartości

3.

moje dłonie pachną tobą
chowam w nich świat
i patrzę jak przez palce
uciekają światła mijanych miast
w przydrożnych kafejkach
czas wpada w szklanki
tęskniące za porcelaną
na ladzie tańczą wieczorne cienie
coraz bliżej nam do siebie
a ciągle zdajemy się być
deszczowym przystankiem marzeń
K.

Wśród obcych śladów
spotykam wystygłe przezroczyście
pocałunki Twoich dłoni.
Nie zwykłem się śpieszyć,
więc czekam w międzydeszczu
aż po drodze Ci tędy wypadnie.
W zawieszeniu, w niepewności,
w zwykłym na niezwykłe czekaniu.
Nie myśl, że powiem coś więcej.
Znasz mnie tak dobrze
z obfitości słów
zastygłych w niepozbieraniu.
T.

już nie wyglądam
już nie czekam
nagle słowem spływasz
i rośniesz nadzieją na więcej
w łódeczki dłoni wkładam
twe niepozbieranie
pod poduszkę wsuwam
spokojnie noc oddycha
jesteś
K.


czerwiec 2008

Komentarze

  1. Cisza potrafi zachwycać.
    Ta tutaj ma posmak goryczy.
    Marudzę.Wiem.
    Kto chodzi spać o pierwszej w przednoc nowego tygodnia?Tylko ja.

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja. Tyle, że ja nie "o", a "po". Konkretnie - dwie godziny po pierwszej...W przednoc nowego tygodnia.

    Późnym wieczorem skończyłem pisać
    wiersz był zły i ponury
    /lalala/

    Kiedyś wrzucę gdzieś ten kawałek, fajny. Tekst pod muzykę. Jesu, ja bredzę z niedospania. To pójdę.

    Incognito.

    OdpowiedzUsuń
  3. Łam!
    A o siódmej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam Cię! to już wiem:P czemu się nie podpisujesz?:Nie wstydź sieeeee /gładzi po głowce/ Mechanizm jest taki:
    komentarz jako: klikasz w strzałeczkę obok rozwija się lista klikasz nazwa/adres url...zapisujesz ta która incognito i gro:P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010

( W uśmiech odzianą cię widzę...)

W uśmiech odzianą cię widzę, Z nim niespodziewanie się pojawiasz. Ot, warg lekkie rozchylenie, Grymas, chwilę przeszłą kwitujący. Nic to. Nic to powiadam. Ze zdziwieniem naiwnym w oczach stęsknionych, Sen mój spokojny przerywasz, Wchodząc między zdań równe szeregi. Cóż z tego, żem mozołem pracę okupił? Nic to. Nic to powiadam. Pochlebstwem rozgościsz się, łzą przekupisz bezsenność. Znów zapomniane? Od nowa zaczęte? Czas nieostrożnie nadzieją nakarmisz, przekonasz. A gdy syty nią radośnie rozkwitnie… Nic to. Nic to powiadam. T. 25.05.06 niech pan zaczeka jeszcze tyle między nami kart do zagrania tyle słów przebieranych aż do zgrania niech pan zaczeka spłoszone nie wiem wyrywa się miedzy snami nic istnieje między nami nic to? K.

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...