rozkładam talerze na stole
lekko rozkołysane opowiadają
wszystkie katastrofy
w których tak daleko im było do ludzi
wygładzam rogi strachu
wszystkich panien wierzących
w cud zamążpójścia
K.
To nie
czas na cuda
ani nie pora, by przygładzać zmarszczki.
Życie się żyje
przewracając półki,
na których porozstawiano pamiątki.
Śmieje się z każdego:
- nigdy
- nie wierzę
- na zawsze.
Coś chowa w zanadrzu,
jakieś otwarte okno,
miejsce na ławce,
nagły przeciąg
żeby przewietrzyć głowę z zaśniedziałych myśli.
Przestać być wygodnie.
Zacząć być po prostu.
T.
nieprzewidywalność zatrzaśniętych drzwi
z czasem potrafi roześmiać codzienność
dziś małą łyżeczką delektuję się nami
do syta
K.
Wzruszyłem się widząc, że to miejsce ożyło.
OdpowiedzUsuńT. to mamy podobnie:)
Usuń