Ścina się na samotność atrament
rozlany między łyżką, a filiżanką.
Szukam w nim kształtu,
który wart będzie słowa.
Niech Pani zobaczy
drżą mi ręce.
Może o sens,
może o coś więcej?
Czyż to nie żebraczy los
trwonić się dla:
- Ładne pisze pan wiersze.
T.
gdy zapalisz jesienie
wróć do mnie
taki jak wczoraj
gdy rozśmieszałeś fontannę
perlącym się a nie mówiłem chowanym pod lekkie sukienki
młodego lata
K.
rozlany między łyżką, a filiżanką.
Szukam w nim kształtu,
który wart będzie słowa.
Niech Pani zobaczy
drżą mi ręce.
Może o sens,
może o coś więcej?
Czyż to nie żebraczy los
trwonić się dla:
- Ładne pisze pan wiersze.
T.
gdy zapalisz jesienie
wróć do mnie
taki jak wczoraj
gdy rozśmieszałeś fontannę
perlącym się a nie mówiłem chowanym pod lekkie sukienki
młodego lata
K.
ech, jak dobrze, że znowu ....:)
OdpowiedzUsuńMaju, chciałabym powiedzieć, że tak, że dobrze...
OdpowiedzUsuńNiestety nie. Nie ma T. A ja przeszukiwałam archiwum z nadzieją, że może znowu do nas zajrzy...
Przeglądaj i wab - mam nadzieję, że Go zwabisz z powrotem, cudnie się Was czyta, chciałoby się więcej !!
Usuń"pod lekkie sukienki młodego lata" - piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.Miło Cię gościć na archiwalnym już blogu:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie, Bazylio:))
Usuń