Przejdź do głównej zawartości

Znałem kiedyś czlowieka

Znałem kiedyś człowieka, który dla kobiety postanowił powstać z martwych. Nie skończyło się na postanowieniu. Zamiar przekuł w sukces.
Dziś o świcie, zaraz po tym jak wyszczotkował zęby, zapragnął wyrwać to paskudztwo niepotrzebnie klekoczące o żebra. Ten po drugiej stronie lustra przyglądał się z przerażoną miną drgającemu kawałkowi mięsa. Nawet nie zorientował się, kiedy zostało mu wciśnięte w rękę.
Potem, nie odwracając się więcej - na powrót martwy, wrócił do sypialni stłumić odruch wymiotny w ramionach kogoś, kogo imienia nie zapamięta.
Znałem kiedyś człowieka. Nie mogę sobie przypomnieć jego imienia... Ale to przecież bez znaczenia. Roler z KFC stygnie, kawa nie parzy już ust. Pora zostawić samym sobie niedokończone historie. Przecież zaświeciło słońce.
T.


Poznam kiedyś Człowieka.
Ufnie powie, że się boi, a ja mu uwierzę. Razem pójdziemy budzić nadzieję, która nie będzie miała wymiarów modelki.
Poznam kiedyś Człowieka na przekór temu, co zabiera odwagę.
On odda tę, która kochała na zawsze i nigdy już nie będzie podróżował na południe, by ją powitać.
(I wcale nie będzie musiał uczyć się włoskiego.)
Ja oddam tego, którego za szybko poznałam. I zasnę bez krzyku pawi w głowie.
Poznam kiedyś Człowieka. Telefon jego brzmi na pięć.
K.


październik 2010

Komentarze

  1. to jak ... to jak dźwięk piły tartacznej, przechodzący w fortepianowe pasaże... takie pierwsze wrażenie. ogień i lód, zaciśnięta pięść i nadzieja - razem. Piękne rzeczy tworzycie... Czasem aż takie - bez komentarza.... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słowa lepiej się układają niż życie.
    Słowa CZĘSTO lepiej się układają.

    OdpowiedzUsuń
  3. ...ból i ukojenie.............!...

    OdpowiedzUsuń
  4. Itako, wpadnę na chwilę w mentorski ton;) - życie przecież tak ma: słońce, to znów deszcz.Światło i cień.Kobieta i mężczyzna.


    Bazylio, czasem tak bardzo chcemy,że pozostają tylko słowa...

    Maju, i nadzieja.

    OdpowiedzUsuń
  5. tak sobie mysle bazylio ze za swoje czesto sama jestes odpowiedzialna. Tak sobie mysle ze za to' e tylko to pisamie mi jakos idzie a cala reszta... To tez twoja sprawka

    czesto... Wrrrr

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, słodka masz rację...

    Jestem odpowiedzialna, a przynajmniej staram się...a cała reszta...a sprawki , o nich można rozmawiać, lub nie...ja wolę rozmawiać, bo jak powiedziała słodko-winna "czasem tak bardzo chcemy,że pozostają tylko słowa..."
    ale ja mogę się mylić, bo wczoraj dużo lakierowałam i może mi ten lakier zaszkodził :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ktoś mi kiedyś powiedział: przestań ze mną rozmawiać, zacznij ze mną być.
    Nie miałam odwagi. Żałuję, bo nie wiem, czego żałuję.
    Chyba lepiej żałować za grzechy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozwolę sobie zażartować do słodko-winnej "I Ty Brutusie przeciwko mnie ??".
    Internet to dobre miejsce do wymiany poglądów, ale obawiam się, że za mocno one dotyczą mojej realności więc już zamilknę wirtualnie i pozostawię to do realnego życia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, ależ nie przeciwko.Jeśli już to przeciwko sobie. Te cholernie pawie ciągle słyszę.A Nowa Zelandia jest tak daleko...

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodko-winna: ale cała rzecz w tym, żeby tak opisać, aby zwykłe się stało niezwykłe. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Itako, zgadzam się z Tobą całkowicie.Dlatego nie chciałam by to, co napisał T. zginęło gdzieś w komentarzach...:)

    OdpowiedzUsuń
  12. T. zaginiony? Niemożliwe... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro zaginiony to się nie dozywam. Od tego jest się zdrowszym.

    K. ładnie to napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  14. T. staram się Tobie dotrzymać kroku:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro tak, to dlaczego mnie wyprzedzasz?:)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...

Schody

Uratuj mnie powtarzasz każdego poranka każąc opowiadać sobie jutro. Przysiadam na brzegu łóżka pozwalając słowom walczyć czekam aż oswoją w Tobie dzisiaj. Pytasz Pogubiłeś metafory? Zbyt przejęte życiem odpowiadam, a ty śmiejesz się z próżności - moja, Twoja ulubiona wada. Po tym śmiechu wiem, że dzień się zaczął i w Tobie. T. dzień zaczyna się w twoich oczach otwieram dłoń i linią życia płyniemy kruche łódeczki chybotliwe jutrem w kuchni czajnik wygwizduje kapitańskie tango jutro nie istnieje mówię zamykasz moją dłoń K. grudzień 2011