(Nie wyglądam , nie czekam)

Nie wyglądam, nie czekam,
dzień za dniem się staje.
Za oknem drzewa zielenią nabrzmiały
przedwczesnym latem rozśpiewały ptaki.
Na ścianach słońce tańczy,
kot za muchą goni.
Z kranu nie kapie,
drzwi nie skrzypią.
Pani mięso na ladę kładzie:
Pan czegoś smutny?
To nie smutek
- usta rozdziawiam.
Nie wyglądam,
nie czekam.
Dzień za dniem się dzieje.
T.


a skoro to nie boli
to dlaczego poduszka mokra od wspomnień?
K.


Na sznurach rozsiadły się prześcieradła.
Ich rozkołysane wiatrem skrzydła bledną.
Pod uściskiem drewnianych szczęk schną,
lecz jeszczeż wilgotne pamięcią zaspanego wczoraj.
Zdawać by się mogło, że w szamotaninie szepczą.
Nikt nie wie, co i komu,
mówi się
- szeleszczą.

A potem
- nocy pierwszej
świeżość przeszywa dreszczem
i nim dotknę poduszki
stajesz się łzą
nie wierszem.
T.


stary kot dobrodziej zazdrosny o czułość
wygraża skrzydłom nastroszoną sierścią
szepty zagłusza żałosnym wołaniem
biel mleka uwięziona na progu
w zawody staje ku uciesze starego
prześcieradła jak ptaki rwą się ku niebu
na przekór plastikowym palcom klamerek
K.


kwiecień 2008

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty