Przejdź do głównej zawartości

Jesienny duet

Niech Pani nie grzmi.
Niech Pani miotłę w kąt odstawi,
spokojnie u wezgłowia siądzie.
Siebie trochę opowie,
tej stąd i stamtąd.
Rąbka tajemnicy odsłoni
jakby rozchylała Pani koronki.
A potem ja, dla Pani
- tą miotłą
kurze z kątów powystraszam.
T.


Już nie grzmię Mój Panie
Już spokój wyjęłam z kieszeni
I słów wypatrując bezradnie
Myślę o wrażliwości
Którą chowam pod płaszczem
I o tym
co zostawiam za drzwiami
kiedy późną nocą
przychodzę do Ciebie
C.


To dobrze.
Drzwi tylko zostaw lekko uchylone,
byś nie odcięła sobie drogi powrotnej.
Tu nikt nie jest na stałe,
ani nie bywa naprawdę.
Dlatego diabli wieszak porwali
i pierwszy to w historii bal w płaszczach.
Szepczą prochowce,
skrzypią skórzane kaftany,
norki gwiżdżą na orkiestrę.
Bądź uważna.
W tłumie łatwo się zarazić.
W gorączce wznieść toast
za zdrowie,
nie za spokój gospodarza.
Gdybyś mnie spotkała
miej trochę cierpliwości
skrawek zaufania.
Dostaniesz coś w zamian
- odrobinę zbędnej miłości.
T.


Przez uchylone drzwi
słyszę najstarszą kołysankę świata
nuconą przez deszcz
Drżącym dłońmi
Rozpinam guzik po guziczku
A Pan wzrok odwraca
I szklankę wody podaje
Zamiast
C.


Bo urwał mi się sens
i zbity jestem jak pies,
który się zerwał z pantałyku.
Wrażenie mam,
że świat w cholerę sobie poszedł.
Gdybym choć nie drżał,
inny ton słyszałbym
w rozpinanych guzikach.
Inna grałaby orkiestra.
Jak trąba
metalicznie pobrzmiewam
przy Twoich delikatnych koronkach.
T.


W szarości poranka
Rozkwitam nadzieją
Nabrzmiewam czekaniem
Odwracam klepsydrę
Dotykiem
Pełnym czułej cierpliwości

Niech świat idzie sobie w cholerę
Drżyj jeśli musisz
i nie szukaj sensu
bo on tylko przysnął na chwilę

Ja zaczekam
C.


W czekaniu otwierają oczy demony.
Wężowiska nadziei wstrzymują kroki.
Nawet deszcz
- co spłukać miał ślady
przywiera do rzęs
sącząc jad zazdrosnych teorii.
Czekając musisz być na to gotowa.
T.

wrzesień 2010

Komentarze

  1. Witaj, Chiantio, w tece

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, Słodka, że jasyr zdobyłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tercybiadesie, ładnie Wam to wyszło /wcale nie jest zazdrosna;)/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję.
    Zagościłam tu całkiem przypadkiem; na pewno przez ten dzisiejszy deszcz, który...(...)

    Otworzyłam butelkę izraelskiego wina. Miało być Yarden, jest Yiron. Zapraszam :)

    Chiantia

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje zdrowie Chiantio.
    Kolejnych pięknych wersów:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się popatrzę (antybiotyk).
    Deszcz wiele zmienia, C. Kilka kropel zwykłej wody. W każdej kropli inne odbicie, a niby jedna postać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałem tu skierowany przez..., bo to i jesień, i duet się wykluwa z kieliszka wina pitego pod spojrzenia, muśnięcia i V.suitę JSB, co w tle. Nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...

( W uśmiech odzianą cię widzę...)

W uśmiech odzianą cię widzę, Z nim niespodziewanie się pojawiasz. Ot, warg lekkie rozchylenie, Grymas, chwilę przeszłą kwitujący. Nic to. Nic to powiadam. Ze zdziwieniem naiwnym w oczach stęsknionych, Sen mój spokojny przerywasz, Wchodząc między zdań równe szeregi. Cóż z tego, żem mozołem pracę okupił? Nic to. Nic to powiadam. Pochlebstwem rozgościsz się, łzą przekupisz bezsenność. Znów zapomniane? Od nowa zaczęte? Czas nieostrożnie nadzieją nakarmisz, przekonasz. A gdy syty nią radośnie rozkwitnie… Nic to. Nic to powiadam. T. 25.05.06 niech pan zaczeka jeszcze tyle między nami kart do zagrania tyle słów przebieranych aż do zgrania niech pan zaczeka spłoszone nie wiem wyrywa się miedzy snami nic istnieje między nami nic to? K.

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010