Przejdź do głównej zawartości

(stygnę w zachwycie...)

stygnę w zachwycie
kamieniem się stając
z sercem jak liść drżącym
starzeję się niepostrzeżenie

czas patrzy na mnie łakomie
niewidzialnym palcami
rysy na mnie znacząc
codziennym mijaniem
K.


Przebiegle wyciągam ramiona ,
potem z trzaskiem je zamykam.
Czas w uścisku morderczym
jęczy wprost do ucha.

Nie puszczę!
- wołam Jakubowym głosem.
Pobłogosław!
- żądam patrząc mu w oczy.

Czas dyszy coraz głośniej,
tchu mu zabraknie wkrótce.
Puść
- przez zaciśnięte usta szepcze.
Nie puszczę, jesteś we mnie więźniem.
T.

październik, 2007

Komentarze

  1. Nie zastygam w zachwycie,
    Rozmiękam, rozpływam się
    Jak zwilżona łzą grudka gliny.
    Oblepiam wzrokiem jak błotem,
    Chłonę jak bagienna topiel,
    Powietrze bąblami uchodzi
    Spalając się błędnym ogniem.
    Pamięć zawodzi minionym czasem:
    - To już kiedyś było.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem nagle smutnieję,
    by wydobyć się z więzienia milczenia.
    Gdy czasu, od czasu do czasu, zaczyna brakować, wtedy nagle wszystko poczyna inaczej smakować.
    F.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodka mnie zwolni, jak nic dostanę wypowiedzenie...
    :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, co napisać. A chciałam dać znak obecności, niemilczący.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie udało mi się umieścić Incognito. Coś na czerwono krzyczało, że błąd jakiś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy, pięknie napisane. Kim jesteś?


    F. czyli zadyszka z życia się przydaje?;))


    Inco, czasem tak bywa.

    Tercy, za mocno Cię w wierszach hołubię, by dać Ci wypowiedzenie.:P

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozwala zapomnieć.O przemijaniu ulotnych chwil. ;)) F.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy, zaglądaj częściej-zapraszamy. :)


    F. im szybciej się biegnie tym życie krótsze;)

    OdpowiedzUsuń
  9. /jednak mnie zwolni, nie napisała - zapraszamy/

    ale jakie intensywne!
    /cholercia, co lepsze?/

    F. wybacz, że wchodzę w słowo;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To zależy na jakie się biega dystanse... ;) ale to tylko od czasu do czasu /przypomniało się F./;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tercybiades, wybaczanie mam we krwi /postraszyła F./ ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ta ja sobie cichutko w kąciku się poboję i już nic nie mówię;)

    OdpowiedzUsuń
  13. F. się zarumieniła i języka w buzi zgubiła /cisza/

    OdpowiedzUsuń
  14. Tercybiadesie, nic Ci nie grozi, wszak Cię kocham, zapomniałeś?:D:P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...

Schody

Uratuj mnie powtarzasz każdego poranka każąc opowiadać sobie jutro. Przysiadam na brzegu łóżka pozwalając słowom walczyć czekam aż oswoją w Tobie dzisiaj. Pytasz Pogubiłeś metafory? Zbyt przejęte życiem odpowiadam, a ty śmiejesz się z próżności - moja, Twoja ulubiona wada. Po tym śmiechu wiem, że dzień się zaczął i w Tobie. T. dzień zaczyna się w twoich oczach otwieram dłoń i linią życia płyniemy kruche łódeczki chybotliwe jutrem w kuchni czajnik wygwizduje kapitańskie tango jutro nie istnieje mówię zamykasz moją dłoń K. grudzień 2011