Noc nie umiera z nastaniem świtu
zasypia tylko, kiedy się budzę.
Czas strząsając ostatnie krople snu
z ociąganiem wraca do zegara.
Słońce, niczemu się nie dziwiąc
wyrusza zenitowi na spotkanie.
Dzień się dzieje.
Lato jesienią pod parapet zagląda
chłodem pustosząc jaskółcze gniazda.
Ciebie kolano kaprysami dręczy,
we mnie anioły pompują nadzieję.
Pod klifem przechadza się przyszłość,
za rogiem sklep się nowy otwiera.
Życie się żyje
we mnie.
T.
w zakamarkach pamięci
porozsiadały się uśmiechy
cudom obiecują stawanie się
lekka zadyszka z życia
zwalnia z pośpiechu
jesteś
to wystarczy
K.
kwiecień 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Północ
Okruchy marzeń, drobinki snu, wierne przeszłości - atramentowe plamy, wczepione w palce jak rzep. Nie oszukują logiki zdarzeń, po prostu maj...

Z zaczytania
-
Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. ...
-
Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiech...
-
Uratuj mnie powtarzasz każdego poranka każąc opowiadać sobie jutro. Przysiadam na brzegu łóżka pozwalając słowom walczyć czekam aż oswoją w ...
Piękne... F.
OdpowiedzUsuńO, właśnie teraz u mnie noc przechodzi w świt. I ptaki szaleją w bzie.
OdpowiedzUsuńF., witaj na Tece:)
OdpowiedzUsuńInco, ta pora to taka magiczna pora.Za parę dni i ja pozwolę ją sobie przyłapać na gorącym uczynku.
trafiłem TU przypadkiem...nie wierzę w przypadki... wspaniale trafiłem
OdpowiedzUsuńHolden, przypadki są czasem starannie zaplanowane;)
OdpowiedzUsuńWitaj F. WItaj Holden.
OdpowiedzUsuń