Przejdź do głównej zawartości

(Noc nie umiera z nastaniem świtu...)

Noc nie umiera z nastaniem świtu
zasypia tylko, kiedy się budzę.
Czas strząsając ostatnie krople snu
z ociąganiem wraca do zegara.
Słońce, niczemu się nie dziwiąc
wyrusza zenitowi na spotkanie.
Dzień się dzieje.

Lato jesienią pod parapet zagląda
chłodem pustosząc jaskółcze gniazda.
Ciebie kolano kaprysami dręczy,
we mnie anioły pompują nadzieję.
Pod klifem przechadza się przyszłość,
za rogiem sklep się nowy otwiera.
Życie się żyje
we mnie.
T.


w zakamarkach pamięci
porozsiadały się uśmiechy
cudom obiecują stawanie się
lekka zadyszka z życia
zwalnia z pośpiechu
jesteś
to wystarczy
K.


kwiecień 2008

Komentarze

  1. O, właśnie teraz u mnie noc przechodzi w świt. I ptaki szaleją w bzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. F., witaj na Tece:)

    Inco, ta pora to taka magiczna pora.Za parę dni i ja pozwolę ją sobie przyłapać na gorącym uczynku.

    OdpowiedzUsuń
  3. trafiłem TU przypadkiem...nie wierzę w przypadki... wspaniale trafiłem

    OdpowiedzUsuń
  4. Holden, przypadki są czasem starannie zaplanowane;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj F. WItaj Holden.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010

( W uśmiech odzianą cię widzę...)

W uśmiech odzianą cię widzę, Z nim niespodziewanie się pojawiasz. Ot, warg lekkie rozchylenie, Grymas, chwilę przeszłą kwitujący. Nic to. Nic to powiadam. Ze zdziwieniem naiwnym w oczach stęsknionych, Sen mój spokojny przerywasz, Wchodząc między zdań równe szeregi. Cóż z tego, żem mozołem pracę okupił? Nic to. Nic to powiadam. Pochlebstwem rozgościsz się, łzą przekupisz bezsenność. Znów zapomniane? Od nowa zaczęte? Czas nieostrożnie nadzieją nakarmisz, przekonasz. A gdy syty nią radośnie rozkwitnie… Nic to. Nic to powiadam. T. 25.05.06 niech pan zaczeka jeszcze tyle między nami kart do zagrania tyle słów przebieranych aż do zgrania niech pan zaczeka spłoszone nie wiem wyrywa się miedzy snami nic istnieje między nami nic to? K.

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...