Przejdź do głównej zawartości

Niepozbierani

Jesteśmy tacy niedopowiedzeni,
wpółprzebudzeni,
wpółroznegliżowani.

Jesteśmy tacy przestraszeni,
gdy dzień pięknieje człowiekiem
od wschodu księżyca
do zachodu słońca.

Jesteśmy tacy niepozbierani
wyglądając końca
jak koła ratunkowego.
T.



Jesteś taki słoneczny,
że aż boję się swojej bladości.
Jesteś taki konieczny,
że aż boję się milczeć.
K.


Bez Twoich oczu
świat jest tylko podglądaczem.
T.


Gdy mi się zdajesz,
swobodniej oddycham.
K.


maj 2010

Komentarze

  1. ..jesteście piękni oboje :):)......

    OdpowiedzUsuń
  2. Wymyśliłam Cię, nocą przy blasku świec /lalala/

    Zazdroszczę umiejętności zamykania myśli w wersy. Zazdroszczę skondensowanej formy i trafiania w sedno jednym strzałem. Podoba mi się to...

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie jest moje lustereczko!
    /woła tercy do odbicia
    nie zna tego brzydala
    chociaż spędził z nim szmat życia/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tercy, schowaj lustereczko!
    mi cię widzim i bez niego
    i dla naszych ócz słodyczy
    wypieścimy cię całego!
    /powstrzymuje się od śmiechu/

    OdpowiedzUsuń
  5. ..lustrem serca nie zasłaniaj Tercy :):)......
    Majka

    OdpowiedzUsuń
  6. I chciej tu postawić kropkę nad i. Zawsze się okazuje, że nie tylko nad, ale i za i jest kropka:D

    Maju, ja nie mam serca. W tamtym miejscu jest pergaminowy zwój...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tercybiadesie, zapisz to koniecznie, bo to gotowy wers wiersza.Choć bardzo smutny.

    OdpowiedzUsuń
  8. ...głupoty opowiadasz Tercy.......jakbyś serca nie miał nie umiałbyś TAK słów splatać.......

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...

Schody

Uratuj mnie powtarzasz każdego poranka każąc opowiadać sobie jutro. Przysiadam na brzegu łóżka pozwalając słowom walczyć czekam aż oswoją w Tobie dzisiaj. Pytasz Pogubiłeś metafory? Zbyt przejęte życiem odpowiadam, a ty śmiejesz się z próżności - moja, Twoja ulubiona wada. Po tym śmiechu wiem, że dzień się zaczął i w Tobie. T. dzień zaczyna się w twoich oczach otwieram dłoń i linią życia płyniemy kruche łódeczki chybotliwe jutrem w kuchni czajnik wygwizduje kapitańskie tango jutro nie istnieje mówię zamykasz moją dłoń K. grudzień 2011