Światłem mi byłaś,
ufność pokładałem w tobie.
Kobietą,
męską dłonią Twoje troski w pył rozetrzeć mogłem.
Radością,
kiedy smutkom "precz" mówiłem
na oścież otwierając wiośnie okna.
Mogłaś ukołysać niepokoje moje,
lecz sama nim się stałaś,
więc drżę przez lęki kołysany do snu.
Obawa otwiera rankiem moje oczy,
by dzień nakarmić troską.
Nie wiem sam kim, czym jestem?
T.
lipiec, 2006
miałeś być mi światłem
mrok zaścieliłeś
nutami nie z mego nieba
zamknąłeś mnie z wyobraźnią
dyszącą nieupilnowaniem
rąk niespokojnych
obiegających me ciało fugą
tylko oczy rozpaczliwie wołały
nienasycone snami blednąc
i coraz mniej w nich było
promieni z nadziei
K.
marzec. 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tęcza
Niech czas Wam sprzyja! K. 2025 Tak powiedziała Poetka i czas im sprzyjał płynąc łagodnie powolutku słowo, po słowie dobierając w...
Z zaczytania
-
Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. ...
-
Moja nadzieja czyści skrzydła w czerwieni gasnącego słońca szykuje sobie strój w domu dobry anioł miejsce mości dobrze mieć swój k...
-
Uratuj mnie powtarzasz każdego poranka każąc opowiadać sobie jutro. Przysiadam na brzegu łóżka pozwalając słowom walczyć czekam aż oswoją w ...
Lecz powiedz sam, co może kobieta
OdpowiedzUsuńGdy przytula ciasno i głaszcze surowo
Byś dzieckiem pozostał...
Nie, to nie ja napisałam. To ona.
Lubię Was czytać, w duecie.