Miłość nie umiera od razu
najpierw lekceważąco macha ręką,
jakby zbywała natręta.
Rozgląda się –
tu i tam otwiera okna.
Mówi:
– Potrzebuję świeżego powietrza.
Potem zaczyna się dusić,
zanosi kaszlem,
wbija głowę w poduszkę.
Marzy,
że kiedyś poczuje się lepiej.
Wreszcie
zamknięta w najodleglejszym pokoju
udaje, że to ciche miejsce
jest także bezpieczne.
Słabnie.
Już nawet nie kaszle.
Skulona przy ścianie
rozpamiętuje przeszłość
uśmiecha się blado,
a potem wzdycha –
po raz ostatni.
T.
2025
Ja już tu byłam
miałam czerwoną sukienkę
usta nabrzmiałe
twoim imieniem
Ja cię rodziłam
miedzy wierszami
szukałam klucza
do mego zagubienia
A potem przyszedł sierpień
spadły gwiazdy
i skończył się świat
Szukam go na ostatnim oddechu
szepczę kocham
muszę już iść
stukot obcasów do dziś opowiada
rozstanie które zagrałam.
K.
2025
niedziela, 7 września 2025
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szepty - Parapluie
Zamknięty w pawlaczu daleki jestem zimie. Kurz kołysze me skrzydło nietoperza - stygnę. Nie tak dawno w pogoni za tęczą łzy chwytałem garś...
Z zaczytania
-
Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. ...
-
Moja nadzieja czyści skrzydła w czerwieni gasnącego słońca szykuje sobie strój w domu dobry anioł miejsce mości dobrze mieć swój k...
-
Uratuj mnie powtarzasz każdego poranka każąc opowiadać sobie jutro. Przysiadam na brzegu łóżka pozwalając słowom walczyć czekam aż oswoją w ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Grosik za Twoje myśli...