Przejdź do głównej zawartości

Nienasycony



nie umiem już pisać wierszy
pustka we mnie i tylko nadzieja hula
chorowita nadto by odrobinę weny wykrzesać
zacieram ręce i znów jestem ponad to
zazdroszczę tobie poeto lekkości
z jaką trzymasz pióro
wiecznie młody i nienasycony
K.


Każdego dnia dotykam
jakby był pierwszy
nie bojąc się banału zdziwienia
miałem przecież pewność,
że ciało zachód wyprzedzi
dlatego nie gasnę.

Każdego słowa smakuję
jakby się narodziło przed chwilą
bez stygmatu znaczeń
mam tylko je i tylko one nadają sens tu i teraz,
więc o ich sens każdego dnia walczę.

Każdą chwilę kończę pełnym zdaniem
- jak modlitwą
na cześć tego, jak jestem zapisany,
bo nie byłbym
gdyby nie szepty
gdyby nie łóżko - ołtarz
na którym miast prześcieradła
intymność Pani wersów.
T.

styczeń 2016

Komentarze

  1. sześć lat (z przerwami lecz niezmiennie), w tym miejscu z Tobą, K... ale gdyby zliczyć wszystkie... to zdumiewające, podnoszące na duchu, dające nadzieję, że można mieć znacznie więcej niż się ma :)

    Całuję najserdeczniej i wiosennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle mnie to zachwyca,to spotkanie w przestrzeni,która raczej dzieli niż łączy. Smakuję ją, gdy po wielkim milczeniu wpadasz na słowo czy dwa. a wtedy ta wirtualna przestrzeń śmieje się fontanną w moim mieście i wielkim obiektywem aparatu, który uchwycił w niezwykły sposób małe dwie dziewczynki.
      Całuję pogodnie, i gdzieś tam między słowy dobre myśli wplatam pachnące zdrowiem i jakimś fajnym zapachem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Life for rent"

Wbiegła do ulubionego budynku. Zanim się tam znalazła, pod nogami znajomo zachrzęściła żwirowa ścieżka, z okien niósł się głos Dido. Uśmiechnęła się. Dziś chciała mu opowiedzieć, że za chwilę znowu fontanna będzie szeptać bluesowe rytmy i że ona tam będzie, i że on musi nazbierać dużo drobniaków, bo na Kościuszki wprowadzono parkomaty. Otarła pot z czoła i pokonała ostatnie piętro. Poprawiła niesforną grzywkę i złapała za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Spróbowała jeszcze raz i znów nic. Zrezygnowana oparła się plecami o drzwi. Po chwili zrozumiała, że tak naprawdę tych drzwi nie ma...Po korytarzu nieistniejącego domu niósł się coraz cichszy głos: I haven't really ever found a place that I call home I never stick around quite long enough to make it I apologise that once again I'm not in love But it's not as if I mind That your heart ain't exactly breaking It's just a thought, only a thought But if my life is for rent and I don't learn to buy Well I deserve no...

( W uśmiech odzianą cię widzę...)

W uśmiech odzianą cię widzę, Z nim niespodziewanie się pojawiasz. Ot, warg lekkie rozchylenie, Grymas, chwilę przeszłą kwitujący. Nic to. Nic to powiadam. Ze zdziwieniem naiwnym w oczach stęsknionych, Sen mój spokojny przerywasz, Wchodząc między zdań równe szeregi. Cóż z tego, żem mozołem pracę okupił? Nic to. Nic to powiadam. Pochlebstwem rozgościsz się, łzą przekupisz bezsenność. Znów zapomniane? Od nowa zaczęte? Czas nieostrożnie nadzieją nakarmisz, przekonasz. A gdy syty nią radośnie rozkwitnie… Nic to. Nic to powiadam. T. 25.05.06 niech pan zaczeka jeszcze tyle między nami kart do zagrania tyle słów przebieranych aż do zgrania niech pan zaczeka spłoszone nie wiem wyrywa się miedzy snami nic istnieje między nami nic to? K.

Wieża

Coraz spokojniej cię mam, gdy się oddalasz. Już nie rozdrapuję ciemności - po drugiej stronie nieba białe żagle obiecują swobodę od siebie. Gdybyś wiedział, że zacieram ślady, zawołałbyś? Mówimy innymi językami. Choć tak ładnie nam w wierszach. K. Patrzę na świat przez szkła - już nie pamiętam jakiego koloru. Nie zaglądam do lustra - nawet kiedy się golę. Zakładam skórzaną kurtkę zanim wejdę między słowa. Kołyszę miliony niepotrzebnych zdań byś pomyślała: Daleko. Cisza zdradziła: czujesz się w niej bezpiecznie. Powiem ci jeszcze, nie ku przestrodze: Nie ufaj sobie, kiedy myślisz o mnie. T. czerwiec 2010