Ścina się na samotność atrament
rozlany między łyżką, a filiżanką.
Szukam w nim kształtu,
który wart będzie słowa.
Niech Pani zobaczy
drżą mi ręce.
Może o sens,
może o coś więcej?
Czyż to nie żebraczy los
trwonić się dla:
- Ładne pisze pan wiersze.
T.
gdy zapalisz jesienie
wróć do mnie
taki jak wczoraj
gdy rozśmieszałeś fontannę
perlącym się a nie mówiłem chowanym pod lekkie sukienki
młodego lata
K.
rozlany między łyżką, a filiżanką.
Szukam w nim kształtu,
który wart będzie słowa.
Niech Pani zobaczy
drżą mi ręce.
Może o sens,
może o coś więcej?
Czyż to nie żebraczy los
trwonić się dla:
- Ładne pisze pan wiersze.
T.
gdy zapalisz jesienie
wróć do mnie
taki jak wczoraj
gdy rozśmieszałeś fontannę
perlącym się a nie mówiłem chowanym pod lekkie sukienki
młodego lata
K.