poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Zmoknięte ciastko

Deszcz zmywa przechodniów
w bramy stygnące echem.
Bruk przeciąga się łzawo.
Rynny dzwonią alarm.
Gargulce grzmią.
Parasol płacze na stolik.
- Zamoknie panu ciastko!
Do ust wędruje ostatni kęs
pachnącej cytrynowym latem tarty.
W uśmiechu się rozpuszczam:
- Chce Pani wyjść ze mną na deszcz?
T.

mokre stopy rwą wprost w chmury
goszczące w rynkowych kałużach
kot spod rynny spija wolny poniedziałek
tyle zdarza się między nami
lecz ciągle nie tak nie w porę
oddycham uśmiechem
a pan myśląc że nie widzę
w oczach okruch słońca chowa
tańczący na srebrnej nitce
babim latem zdyszany
K.

15.8.2011

9 komentarzy:

  1. Nie żartowałem, Ka. Opcja "odzyskiwania" nie zadziałała, bo nie pamiętam na jaki adres się logowałem, że samego hasła nie wspomnę...
    Szlag mnie trafia - nie tylko tego nie pamiętam, nic nie mogę poprawić.
    Uściski. T:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zimno mi
    kołdry na nogi zabrakło
    w głowie myśli marzną na kość.
    Nie śni mi się sen
    - żaden
    nawet ten o spadaniu.
    Z sufitu patrzy lampa
    garbię się w łóżku
    jej cień skrada się ku oknu.
    Czas ma czas
    wyjął farbę
    nakłada ją na włosy.
    Nie chce mi się wierzyć w jutro
    aż do poranka.

    OdpowiedzUsuń
  3. A to pech. Czyżby teka miała zatrzasnąć się z hukiem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, niestety ja.

    T.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to tak??? To już?? Koniec??
    Na Boga!

    OdpowiedzUsuń
  6. O to zapytaj się Ka. Ja tylko napisałem, że te żałosne linijki są moje i że nie pamiętam hasła, Aniele.

    T.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopóki T. będzie tu pisać Teka pozostanie otwarta:)

    OdpowiedzUsuń

Grosik za Twoje myśli...

Szepty - Parapluie

Zamknięty w pawlaczu daleki jestem zimie. Kurz kołysze me skrzydło nietoperza - stygnę. Nie tak dawno w pogoni za tęczą łzy chwytałem garś...

Z zaczytania