poniedziałek, 20 października 2014

Zwyczajność

nic się nie dzieje
czas październikowo zwalnia okutany w gęste mgły znikąd
palce starannie wyliczają znajome ślady
linia serca linia rozumu ciągle w kontrze
pachną lawendą złamaną ciepłym miodem
wygładzanie śladów mijania
oszustwo na miarę krótka kołdra i zimne stopy
mieszam zakłopotanie z nadzieją zrywając ostatnie tego roku truskawki
tylko wiciokrzew szaleje nasycony niskim słońcem i zachwytem
pisanie jak wprawki małe etiudy klawiaturowy solfeż
łaskocze mnie długi wieczór a tu zaledwie dziewiętnasta 
jedynie telefon wyrywa się do życia
społecznościowo się udziela nawet gdy śpię
K.


 na skwerze gołębie
przez kilka dobrych chwil
kuły żelazo póki gorące
nim wronom pomachały białą flagą
w nierozpoczętej nigdy bitwie
słońce na ławkach przysiadło
zaplątało palce nieznajomym
rozgorączkowało wiosennie usta
morze spokojnym czołem oparło się o brzeg
dzień się dział na zewnątrz pysznie
cytrynowo, pomarańczowo, szminką nr 5 i 9
spokojnym krokiem doprowadził mnie do nocy
działo się dziś wszystko
T.

piątek, 17 października 2014

***

rozkojarzyłem się
zgubiłem wątek
pod powieki zaglądając nostalgiom
czas mi na kolanach zasnął
zmarszczki wygładził
dłonie bezruchem nakrył
nawet, jeżeli ktoś pukał
nie słyszałem
jesień, jesień
otwarte
T.



jesteś
a może tylko mgła przyniosła wspomnienie twoich oczu 

 i w słonych kroplach cały nadmorski bulwar obiecuje
sztormem wygraża
jesteś

K.

17.10.2014

Szepty - Parapluie

Zamknięty w pawlaczu daleki jestem zimie. Kurz kołysze me skrzydło nietoperza - stygnę. Nie tak dawno w pogoni za tęczą łzy chwytałem garś...

Z zaczytania